Wspomnień czar :)
Więc tak... Nie wspominam swojej ciąży miło i słodko. Dla mnie na pewno nie był to "stan błogosławiony".
Miałam prawie wszystkie ciążowe uroki:
- mdłości
- opuchlizna
- infekcje leczone antybiotykami
- cukrzycę ciążową oczywiście insulinozależną (4 zastrzyki z insulinką dziennie + 4 ukłucia na sprawdzenie poziomu cukru) - powiem szczerze nie tęsknię za tym (o tym post wkrótce)
- ataki wzmożonej senności - sen 16 - 20 godzin na dobę
- okropne bóle miednicy i krzyża w 6-9 miesiącu
- konflikt serologiczny
- w ostatnich dniach ciąży doszło jeszcze nadciśnienie
- ciąża zakończona cesarskim cięciem
To tak w skrócie. Ciąży nie polecam - ogólnie. Jednakże dzień po cesarce powiedziałam: "Niunię już mam teraz chcę Niuniusia". Chociaż osobiście wolę żeby go przyniósł bocian ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dzięki za podzielenie się Twoją opinią.
Zapraszam ponownie :)
Ps. Komentarze ze spamem są usuwane.
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.