Zastanawialiście się jak obchodzicie się z wieścią, że ktoś tam zmarł? Nie pisze o ktosiu który jest nam bliski tylko o kimś odległym czasem zupełnie nieznajomym.
Ten ktoś o kim piszę to osoba którą może kiedyś dawno temu minęłyśmy na ulicy, kilka razy powiedziałyśmy tej osobie "dzień dobry", kiwnęłyśmy głową. Ta osoba to czasem człowiek siedzący po drugiej stronie komputera który kiedyś skomentował nam post, a my odwiedzałyśmy jego stronę. Czasami ten ktoś o kim piszę to osoba, której nie znamy w ogóle. Słyszałyśmy tylko o niej od kogoś, że ma tyle lat, że zmarła tak młodo, że tyle życia miała przed sobą, że zostawiła dziecko, a może kilkoro. Wiemy, że ktoś ma żałobę i wyobrażamy sobie, że jest mu tak smutno że aż pęka serce.
Z drugiej strony nie znamy tego kogoś, więc przechodzimy w miarę obojętnie obok
Zmarł, a no zmarł trudno, a ja co mam zrobić na obiad?
Na mnie takie wiadomości zostawiają znaki zapytania. Owszem przykre, że właśnie ten ktoś zmarł. Jednak moje znaki zapytania dotyczą innej kwestii. Zaczynam się zastanawiać - a co by było gdybym to była ja? Gdyby odcięli właśnie moją nić życia to co? Jak poradziłby sobie Mąż beze mnie?, Jakby wyglądało życie mojej córki? Jej dorastanie i wkraczanie w dorosłość? Czy moi rodzice uporali by się ze sobą?
Pytań i tych znaków zapytania jest mnóstwo.
Do tego postu i tych pytań doprowadziła mnie wieść o tym, że ktoś odszedł. O kimś kogo nigdy nie znałam, o kimś kogo bloga nigdy nie czytałam, nawet nie wiedziałam, że istnieje - mianowicie o Chustce.
Dowiedziałam się o niej na blogu W świecie Żyrafy. Pierwsza moja myśl na temat tej dziewczyny to taka "zmarła, szkoda" ale wejdę na jej bloga i zobaczę, poznam ją.
Znalazłam fragment i jak nigdy się nie rozczulam - poryczałam się jak dziecko. :
"Syneczku,notuję szczegóły dnia codziennego.liczę, że czytając je, łatwiej będzie Ci przywołać i osadzić w czasie poważniejsze rozmowy - takie, o których nie sposób otwarcie pisać na blogu.na przykład naszą dzisiejszą pościelową nocną rozmowę o przemijaniu.o tym, że nie chcesz rosnąć.o tym, że chciałbyś mieć mnie zawsze przy sobie.o tym, że martwisz się, co z Tobą będzie, gdy mnie zabraknie.Całość możesz przeczytać TUTAJ
Syneczku,udzieliłam Ci odpowiedzi - nie wiem, czy trafnych, ale szczerych.nie powiedziałam Ci tylko że:- ja też nie chcę "rosnąć",- też chciałabym mieć Ciebie zawsze przy sobie,- też martwię się, co z Tobą będzie, gdy mnie zabraknie."
Poznajcie Chustkę - www.chustka.blogspot.com
ja zawsze przeżywam śmierć, nawet jeśli to jest jakaś mało znana mi osoba, zastanawiam się nad jej rodziną, nad tym czy czuła że umrze itp
OdpowiedzUsuńdzięki za ten link do bloga chustki, niesamowita
[*]
OdpowiedzUsuńTak samo jak Ty weszłam dziś pierwszy raz na blog Chustki i ten sam fragment bloga bardzo mnie poruszył i tez płakałam...Nie powinni odchodzić tak młodzi ludzie. [*]
OdpowiedzUsuńostatnio słuchałam kołysanki na youtube i tam był komentarz ojca, który napisał, że jego malutki synek niedawno zmarł a ta kołysanka była ostatnią rzeczą którą słyszał:( płakałam przez godzinę. To nie jest tak, że ludzie nic nie czują, po prostu życie wkoło choćby się chciało je zatrzymać toczy się dalej.
OdpowiedzUsuńŚmierć to bardzo trudny temat- wiemy że czeka każdego ale trudno się z nią pogodzić:(:(:(