źródło |
Pamiętam jak dziś zakup pierwszego prawdziwego komputera, na którym można było coś napisać, wydrukować, mało tego narysować, obejrzeć film - normalnie można było wszystko. Komp był dla mnie zbawieniem, uwielbiałam spędzać przy nim czas i tak jest do tej pory. Jednak samo dostanie komputera nie uczyniło ze mnie nastolatka neo. Nadal większość czasu wolnego spędzałam spotykając się z rówieśnikami, na dworze, a później na imprezach. Uprawiało się dużo sportu i życie było ciekawe. Ja jako nastolatek większość życia spędziłam poza domem. Nie bałam się śniegu po kolana czy deszczu za kołnierzem. Chciało się mieć z kimś kontakt, to ubierało się ciepło i już szybko do koleżanki, kolegi, przyjaciół.
Mam porównianie mojego młodzieżowego życia z życiem mojej Sis - młodszej o całe 10 lat. W jej życiu komputer zaistniał jak miała jakieś 6 lat, ale nigdy nie była zwolenniczką gier komputerowych czy ogólnie pracy na komputerze, ba myślałam że ogólnie z kompem nie będzie miała za wiele wspólnego.
Teraz po jedenastu latach widzę jak wszystko się zmieniło - świat się zmienił.
Przyczyna jest jedna - Internet stał się potęgą.
- Moja Sis nie chodzi już do koleżanek po lekcje jeśli jej nie ma w szkole, jej wszystko przesyłają na maila.
- Moja Sis nie dostaje ochrzanu za gigantyczne rachunki telefoniczne - ona rozmawia ze znajomymi przez Messangera na facebooku.
- Moja Sis nie podpytuje się koleżanek o chłopaków czy są zajęci czy nie - ona sprawdza to na jego stronie społecznościowej.
- Moja Sis nie za bardzo wyłazi z domu gdy pada śnieg - bo z większością znajomych rozmawia przez skyp'a.
- Moja Sis nie chodzi od sklepu do sklepu za czymś fajnym, ona sprawdza w sieci co jest modne i gdzie to można kupić taniej i czy jej rozmiar jest dostępny.
- Moja Sis jak chce czasem coś ode mnie to pisze do mnie wiadomość z drugiego końca domu moich rodziców, zamiast przyjść.
- Moja Sis prace domowe, wypracowania itp. - sprawdza sobie w sieci, nie zajmuje jej to kilka godzin, a kilka sekund.
- Moja Sis nie traci czasu na szukanie źródeł w bibliotekach - ona ma dostęp do wiedzy 24h na dobę.
- Moja Sis nie musi szukać korepetycji gdy czegoś nie rozumie, ona pyta na forum .
I tak sobie myślę, że z jednej strony to jest przerażające.
Z drugiej porównując moje młodzieńcze lata do jej lat, widzę że ma to więcej zalet niż wad.
Moja Sis ma znajomych więcej niż ja i znacznie lepiej się z nimi dogaduje. Wie o nich więcej niż ja kiedykolwiek o swoich - no bo przecież jej pokolenie o wszystkim pisze w sieci. Ona nie marnuje czasu na całowanie klamek - bo zawsze wszystko przez sieć ustala. Ma spore grono przyjaciół, z którymi chodzi na imprezy i którzy skoczyliby za nią w ogień. Mimo, iż nie chodzą ze sobą "do jednej klasy", bo właśnie dzięki sieci rozmawia z nimi prawie codziennie. Dzięki sieci może utrzymywać kontakt nie z jedną czy z trzema osobami, ale z co najmniej z dwudziestoma. Ja nie miałam takiej możliwości i moje kontakty z podstawówki umarły gdzieś po drodze, śmiercią naturalną. Z jednej strony nawet zazdroszczę jej tego wszystkiego, bo ja znajomych prawie nie mam...
Takie są standardy bycia nastolatkiem neo. Nikt tego kiedyś nie podejrzewał, nikt tego nie przewidział.
Zastanawia mnie jednak jedno - my jesteśmy matkami (dorosłymi) neo - a jakie będą nasze dzieci, zastanawiałyście się?
W końcu to będą Dzieci NEO,
żródło |
No cóż, świat idzie naprzód i trzeba za nim podążać:) Wszystkie nowinki techniczne mają swoje plusy i minusy. W końcu wszystko jest dla ludzi, byle tylko w granicach rozsądku...
OdpowiedzUsuńTo jest przerażające, ale ja też wolę posiedzieć na kompie, niż się z kimś osobiście spotkać, bo nawet nie mamy o czym pogadać... Z ludżmi z neta mam więcej tematów :/ :)
OdpowiedzUsuńja z sentymentem wspominam podwórko i trochę mi żal, że moje dziecko pewnie nie pozna tych wszystkich wspaniałych zabaw:) gry w dwa ognie, podchodów, chowanego, czy skakania w gumę (bo chłopaki też czasem z nami skakali) :)
OdpowiedzUsuńfotka rewelacyjna :) oj też sobie o tym czasem myślę jakie będą nasze dzieci i co jeszcze można wymyślić? Ja podobnie jak ty wychowałam się bez komputera, zresztą do nie dawna zasiadałam przed nim tylko kiedy potrzebowałam czegoś na studia, a po tym jak pisałam magisterkę to nawet go znienawidziłam. Jednak wszystko się zmieniło kiedy zaszłam w ciążę i założyłam blog, komputer stał się mi niezbędny, teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego.
OdpowiedzUsuńmnie trochę przeraża postęp technologiczny i czasem wolę nie wybiegac zbyt daleko w przyszłosc :)
OdpowiedzUsuńA ja czasem czuję się jak upośledzona, kiedy mój 11-nastoletni brat tłumaczy mi np jak zainstalować grę ;)
OdpowiedzUsuńMi tylko żal, że moje dziecko nie spędzi tyle czasu na dworze co ja w dzieciństwie i nie pozna tych zabaw w które my się bawiliśmy kiedyś.
OdpowiedzUsuńCZasami wolałabym aby komputer nie istniał.
OdpowiedzUsuńCzas by płynął wolniej;)
Myślę, że nasze pokolenie jeszcze jakoś może się porozumieć bez komputera, ale nasze dzieci mogą już nie :) Chyba, że będzie plaga wirusowa i wszystkie komputery przestaną działać ;)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony komputer i Internet to ułatwienie życia... z drugiej właśnie odbieranie normalnego życia jeśli ktoś nie potrafi rozsądnie z niego korzystać. Bądź co bądź, dobrze,że jest - bo jak sobie ostatnio pomyślałam,że gdyby nie net i skype to bym musiała tygodnie czekać na list od przyjaciółki z Anglii, a ona na odpowiedź ode mnie. A tak.. to przynajmniej mamy kontakt cały czas ;)
OdpowiedzUsuńmojej kumpeli syn ma 13 lat i za nic go nie moze wygonic na dwor, woli przed kompem siedziec i na skypie rozmawiac ze znajomymi - STRASZNE!
OdpowiedzUsuń